Zakładki

niedziela, 13 lipca 2014

2.2 "Dasz mi numer Moniki?"



                   Karetka niemiłosiernie trzęsła. Ratownicy poinformowali szpital, że przyjeżdża do nich nowy pacjent. Po 15 minutach byli pod szpitalem. W karetce podali Maćkowi leko przeciwbólowe, ale kostka nadal bolała.
                   - Co mamy? - odezwał się lekarz
                   - Chłopak, 20 lat. Grał w siatkówkę. Wygląda mi to na skręcenie kostki.
                   - Faktycznie. Co mu podaliście?
                   - Paracetamol i usztywniliśmy kostkę.
                   - Dobrze, dajcie go tutaj. - Sanitariusze przenieśli Muzaja z noszy na łóżko, a lekarz zakładał rękawiczki. - Jak się pan nazywa?
                   - Maciek. Maciek Muzaj.
                   - Co się stało? 
                   - Byłem na treningu i graliśmy między sobą. Skakałem do ataku i upadając źle stanąłem. - Lekarz podniósł jego kostkę, a ten krzyknął z bólu - ehe, pani Kasio, proszę pobrać krew do badań i pojedziemy na prześwietlenie. Jeżeli nic nie pokarze, to wykonamy rezonans.
                   - Rozumiem, panie doktorze. - odpowiedziała mała blondynka
                   - Ile będę tu leżał?
                   - Jak wykonany wszystkie badania i wszystko będzie w porządku, to wyjdzie pan już dziś. Proszę być cierpliwym.
                   - Mógłby pan poprosić moją przyjaciółkę Kaje? Taka ruda, w zielonej kurtce. Pana wzrostu.
                   - Tak. Do zobaczenia.
                   Lekarz podszedł do Rudej i powiedział jej, że jest proszona na salę. W tym czasie, pani Kasia pobierała krew Muzajowi. Maciek poprosił ją, żeby pojechała na halę i wzięła jego rzeczy. Nie miała samochodu, żeby tam pojechać, więc napisała SMS'a do Wojtka, żeby przywiózł jej to, o co prosił Muzaj. Bez żadnych pretensji po treningu przyjechał i wręczył jej rzeczy Maćka. Poczekali wspólnie na siatkarza, który był już po wszystkich badaniach. Okazało się, że ma skręconą tę kostkę. 2 miesiące przerwy w grze i noga w gipsie. Kaja postanowiła, że będzie się zajmować Maćkiem, bo sam w domu z kulami sobie nie poradzi. Wojtek odwiózł ich do domu, oczywiście kontuzjowany 20-to latek miał wątpliwości co do mieszkania z Rudą, ale zgodził się. U Kai byli chwilę po 19.
                   - Ruda...
                   - Nie mów do mnie Ruda, bo zabiję!
                   - Dobra dobra. Dasz mi numer do Moniki?
______________
                     2.2 i w końcu w domu. Wszystko ogarnięte. Prezenty zajebiste.
                    Jeju jaram się*_*
                   Czyżby Maciek będzie kręcił z Monią?
                   Hyhy mam weeeneee :D
                   Pozdrawiam, Truskawka :D

KOMENTUJESZ - MOTYWUJESZ

4 komentarze:

  1. Zdania nie zmieniam :) wszystko jak na razie okej, jednak mam zastrzeżenia co do długości. No ale jak napiszesz że w końcu w domu to mam nadzieję że rozdziały będą choć troszkę dłuższe ^^ podoba mi się :)
    Czekam na nexta i pozdrawiam :)
    tęczowa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest git ;-) Akcja się coraz bardziej rozkręca aż by się chciało następny rozdział :-P dodajesz je w jakiś konkretnych dniach ??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zazwyczaj staram się codziennie, ale czekam na odpowiednią ilość komentarzy. Wiem, że następny napiszę dzisiaj, opublikuję go jutro ;)

      Usuń
  3. Zgadzam się z Tęczowe oczy ;-) dłuższe rozdziały bo tylko robisz ochotę żeby poznać następne losy :-D

    OdpowiedzUsuń