Po dłuższej drodze, Kaja dotarła do swojego domu. Cały czas miała Wojtka przed oczami. Nie mogła zapomnieć tego, jak na niego wpadła. W nozdrzach czuła jeszcze zapach jego perfum.
Weszła do domu, zdjęła buty i zrobiła sobie obiad. Z posiłkiem usiadła przed telewizorem w salonie. Gdy skończyła jeść, w mieszkaniu rozbrzmiał dzwonek jej telefonu.
- Halo?
- No cześć. Jak tam dzisiaj w zarządzie? Co mówił Piechocki? Dostałaś się? No mów!
- No hej, hej. Pan Konrad przyjął mnie niemal natychmiastowo. Od jutra zaczynam. - odpowiedziała od niechcenia.
- A poznałaś tam kogoś?
- Gdy byłam w biurze u prezesa, wszedł nie jaki Wojtek Włodarczyk...
- I co? - dopytywała Monika
- No co? No nic. Chyba. Piechocki kazał, dobra poprosił go, żeby mnie oprowadził po hali. Myślę, że gdyby nie to, nawet nie spojrzałby na mnie.
- Oj tam, przesadzasz.
- Możliwe. Poznałam chłopaków, nawet mili się wydają. A! Jeszcze jedno! W PGE gra mój kolega z podstawówki. Ale ten świat jest mały.
- No widzisz. Dobra, nie przeszkadzam ci. To do zobaczenia.
- Monika, czekaj. Idziesz ze mną jutro do Pizzy Hut? Dawno nie jadłam pizzy.
- Nie ma sprawy. To pa.
- Cześć.
Kaja rozłączyła się i poszła do swojego pokoju. Sprawdziła pocztę, Facebooka i Instagrama. Jak zwykle, nic się już tam nie działo, więc wyłączyła laptopa i położyła się spać.
Obudził ją kolejny telefon. Tym razem nieznany numer. Nigdy nie odbiera nieznajomych, ale coś ją podkusiło.
- Tak, słucham? - odezwała się zaspanym głosem.
- Kaja?
- Tak, a kto mówi?
- Uf, w końcu! Dzwoniłem trzy razy i za każdym odbierała inna osoba. To bylo dziwne, ale udało mi się.
- Przepraszam, ale spałam i tak nie wiem, z kim rozmawiam.
- No jak to nie wiesz? No ze mną!
- Dużo mi to mówi. Czekaj, czekaj. Wojtek?
- Brawo dla tej pani. Wygrywa pani rower. Idziemy jutro na pizze?
- Wiesz co... Niestety, ale już się umówiłam. Przepraszam.
- A no ok. Nic się nie stało. - wyraźnie się zasmucił - To ja muszę kończyć. W ogóle, co ja sobie myślałem? To był zły pomysł, przepraszam, że zawracam...
- Wojtek, przestań! Nie przeszkadzasz mi, tylko no już się umówiłam... Przepraszam.
- Nie no to ja przepraszam. Kończe już. Pa.
- No cześć. Trzymaj się.
Wojtek rozłączył się, a Kaja z wyrzutami sumienia poszła pod prysznic. Po 20 minutach była już w objęciach Morfeusza.
_________________
Baaardzo Was przepraszam za to powyżej. Mam tyle pomysłów, a tego jakoś tak nie mogłam napisać.
Dziękuję za dotychczasowe komentarze.
Jeju, jak ja nie lubię pisać na telefonie >.<
Już ponad 1200 Was tu było! Amynangkdkxjdjkznxndjdjdjxnjsl*_*
Enjoy ;*
KOMENTUJESZ - MOTYWUJESZ
Pierwsza!! :D
OdpowiedzUsuńWojtuś nie obrażaj się bo ona naprawdę nie mogła! ;c
Będę z tego jeszcze dzieci ^.^
Pozdrawiam i czekam na next :D tt/ lolkaa03
Lolkaaa
Oj Wojtek foch? :) niech nie focha :) świetny!
OdpowiedzUsuń