sobota, 5 lipca 2014

1.8 "Knajpka, bójka, szpital"

                Do knajpki weszli Wojtek i Maciek. Poszli do baru, zamówili swoją pizze i usiedli przy stoliku z dala od dziewczyn. 
                - Wojtek...
                - Co? - Włodarczyk patrzył się na Muzaja jak na idiotę. - O co ci chodzi?
                - No odwróć się. Widzisz?
                - Nie - odpowiedział krótko, dalej szukając punktu, o którym mógł mówić Maciek.
                - Spójrz przed siebie. Tam siedzi taki gruby facet z wąsem.
                - No...
                - Teraz w lewo. Siedzi kobieta z dzieckiem, małżeństwo, i...
                - I Kaja!
                - Brawo dla ciebie - powiedział 20 latek z ironią
                - Idziemy?
                - I ty się jeszcze pytasz...
                Wstali i poszli do stolika, przy którym siedziały Kaja i Monika.
                - No proszę, proszę. Kogo my tu mamy...
                - O! Hej. Monika, to właśnie Wojtek i Maciek - podali sobie ręcę i zmienili miejsca spoczynku. Kaja siedziała koło swojej przyjaciółki. Na przeciw Rudej siedział Włodarczyk, a koło niego Muzaj.
                - To już wiem, z kim się spotykasz po godzinach. - powiedział dość ostro.
                - Wojtek, przestań. To nie jest tak! Wiesz, że znam cie krótko! Ale wiesz też, że Cię lubię! Daj spokój. Monika jest moją przyjaciółką z gimnazjum...
                - ...dobra, nie bij. Przepraszam
                - Nie jesteś już zły?
                - Ale ja byłem zły? Kiedy? - jego usta złożyły się w literkę 'o', ale po chwili wybuchł śmiechem.
                - To dobrze - tyle powiedziała Kaja.
                Maciek i Monika byli zajęci sobą. Poznawali się. Widać, że wpadli sobie w oko.
                Jeszcze przed 22 opuścili lokal i udali się w stronę domu dziewczyn.
                - Ty patrz jakie panienki. - odezwał się jeden łysy chłopak w kapturze.
                - Hehe, chodźcie za róg, doprowadzimy was do szaleństwa. 
                - Daruj sobie. - powiedziała Monika
                - A co? Nie chcecie? Wątpie. - odezwał się drugi w kapturze
                - Nie słyszeliście? Wypad! - 
                - Haha ty, Tomek, patrz jaki twardziel.
                - Masz coś jeszcze do powiedzenia? 
                Wojtek prowadził dialog z nimi . W końcu kompan Tomka uderzył Włodarczyka w twarz. Ten oddał mu, a Marcin - ten drugi, zaczął bić Maćka. Kaja zadzwoniła na policję, a gdy sprawcy pobicia usłyszeli syreny, uciekli. 
                - Co tu się stało? - zapytał funkcjonariusz
                - No jak to co? Wracaliśmy z pizzeri, wyszła ta dwójka, chcieli zgwałcić Kaję i Monikę, no to powiedziałem, żeby spadali, a oni zaczęli nas bić.
                - Pamiętają panowie ich twarze? 
                - Tak. Ten pierwszy był mojego wzrostu, miał małe usta, pełne poliki. Był ubrany w czarne dresy i miał kaptur na głowie. Miał na imię Tomek. - tak opisał Włodarczyk
                - A ten drugi był trochę niższy, miał zarost i okulary, też był w dresach i miał na imię Marcin. - dodał Muzaj
                - Tak, to jest znana nam grupka. Znajdziemy ich i odpowiedzą za próbę gwałtu i pobicie.
                W tym czasie, gdy siatkarze rozmawiali z policjantami, Monika zadzwoniła na pogotowie, bo obydwoje krwawili z ust.
                - Wojtek, możecie już podejść? - Krzyknęła Kaja 
                - Tak. To dziękujemy bardzo, do widzenia. - powiedział Włodarczyk do funkcjonariuszy
                - Do widzenia. - odpowiedzieli wspólnie
                - Zadzwoniłam po pogotowie - poinformowała ich Monika, gdy byli już przy dziewczynach.
                - I po co? - zadrwił Wojtek
                - No jak to po co?! Krew wam leci, nie widzisz? - krzyknęła Kaja, a z dala można było już dostrzec ambulans.
                - Jedziemy z wami. - powiedziała Monika
                - Nigdzie nie jedziecie. To jest bezsensu. Założą nam tylko plaster, a szpital jest na drugim końcu miasta. Po za tym nie wpuszczą was do karetki - spokojnie odpowiedział jej Muzaj
                - Dobra, ale jak coś, pisz mi od razu sms'a. - Kaja zagroziła palcem Wojtkowi
                - Jasne.
                I tak karetka odjechała bez sygnału, a dziewczyny już spokojnie udały się do domu.

____________

               Miałam tego nie robić, ale nie będę taka:( chociaż, jeżeli JESZCZE RAZ nie będzie żadnego komentarza, to nie dodam kolejnego epizodu, póki się on nie pojawi.
               Zła Truskawka

KOMENTUJESZ - MOTYWUJESZ

1 komentarz:

  1. Monika i Muzaj.. mamy nową przyszłą parkę? :D
    Kaja i Wojtek.. fajnie by było, gdyby dziewczyna się bardziej na niego otworzyła :)
    no nic, czekam na następne :) pozdrawiam. tęczowa.

    OdpowiedzUsuń