- Maciek! Idę na trening. Kupić coś po drodze? Potrzebujesz czegoś?
- Nie, dziękuję.
Kaja wzięła jeszcze kluczyki od samochodu i wyszła z mieszkania. Wsiadła do swojego fiata i udała się pod Energię. Nie musiała już pokazywać dokumentów potwierdzających jej prace w tym miejscu. Pan Adam - ochroniarz, zamienił z nią parę zdań, po czym Ruda udała się do swojego gabinetu. Miała jeszcze 10 minut, więc posiedziała przed biurkiem i pobawiła się swoim telefonem. Po 8 minutach siedzenia bezczynnie wzięła apteczkę i wolnym krokiem weszła na salę, na której rozgrzewali się już chłopacy.Wojtek kiwnął jej ręką i szczerze się uśmiechnął. Jest w lepszym nastroju niż wczoraj czy przed wczoraj. Kaja na poprzednim treningu w ogóle się do niego nie odzywała. Nie chodzi o to, że była na niego zła, czy coś złego powiedział. Po prostu zastanawiała się kim są dla siebie. Chciała takiej pauzy, chciała odpocząć.
Odpowiedziała mu wymuszonym uśmiechem, z czego Włodarczyk nie był zadowolony. Od razu podszedł do Karola i odwrócił się plecami do Rudej. Ta nic sobie z tego nie robiąc, usiadła na ławce i wyjęła tejpy. Od razu podbiegł do niej Facu z wybitymi palcami. Ruda szybko zakleiła mu palec środkowy ze wskazującym i atakujący pobiegł z powrotem na boisko.
- Kaja masz chwilę czasu? - podszedł do niej statystyk
- No na razie tak, a co?
- Pomogłabyś mi pouzupełniać tabelkę?
- Nie wiem, czy umiem...
- Dasz radę.
Adam* wytłumaczył Kai wszystko co i jak. Ta szybko załapała o co chodzi i w mgnieniu oka uzupełniła to, co statystyk jej powierzył. Wróciła na swoje miejsce, z którego nie ruszała się do końca treningu. Gdy chłopacy mieli chwilę przerwy na to by się napić, do Dąbrowskiej podszedł Miguel.
- Kaju, jak tam z Maćkiem? Wczoraj się nie zapytałem i tak głupio trochę.
- Z Maćkiem fizycznie jest okej. Chce chodzić o kulach, ale ja mu zabraniam. Ma odpoczywać, a nie łazić. Wszystko mu podaje. No ale psychicznie jest gorzej. Prawie w ogóle z nikim nie rozmawia, nie odbiera telefonów od chłopaków. Nie wiem jak to dalej będzie.
- A co lekarz mówił? Kiedy zdejmie gips? Kiedy wróci?
- Oj myślę, że nie prędko. Gips zdejmą mu może w październiku, a do tego jeszcze rehabilitacja. Nie prędko wróci do gry.
- Rozumiem. Dziękuje za informacje. Chłopaki! 10 kółeczek dookoła boiska i kończymy.
- Również dziękuję.
Siatkarze szybko uporali się z bieganiem i wychodząc z sali, szła z Karolem do pokoju masażu.
- Niedługo sezon. Znowu Mistrz będzie w Bełchatowie?
- Chciałbym - odpowiedział z wielkim uśmiechem Kłos - A jak tam z Wojtkiem ci się układa? Wiesz, że on cały czas o tobie mówi? - Kaja podniosła tylko wzrok i pytająco spojrzała się na środkowego - No nie patrz tak na mnie. To się już nudne stało.
- Skończmy ten temat. Błagam.
- Okej, jak chcesz. - odpowiedział i do końca masażu się nie odezwał. Było mu głupio i trochę tego nie rozumiał. Wahał się, czy tego nie powiedzieć Wojtkowi. - To dzięki, do jutra.
- Jasne. Cześć.
Dąbrowska umyła ręce i zanim wyszła z hali zadzwoniła do Moniki.
- Dzwonił do ciebie Maciek? - od razu zapytała Kaja.
- Nie, a miał dzwonić?
- Aha, dobra, nie ważne. Już nic
- Ruda, o co chodzi?
- Nie, serio nic. Na prawdę. Wiesz co... muszę kończyć. Do zobaczenia.
Powiedziała i nie czekając na odpowiedź, rozłączyła się. Wzięła torbę i wyszła z hali. Idąc do samochodu, czuła, że ktoś ją śledzi. Tak samo jadąc w stronę domu. Po drodze weszła do sklepu osiedlowego i kupiła najpotrzebniejsze produkty i ruszyła ku mieszkaniu.
- Maciek już jestem.
- Okej. - usłyszała, że żyje i wzięła się za przygotowywanie obiadu.
- Mam nadzieję, że lubisz gołąbki.
- Uwielbiam - również jej odkrzyknął.
Po dwudziestu minutach danie było już gotowe. Maciek przyszedł do kuchni i usiadł przy stole. Kaja nie była z tego zadowolona, bo miał nie chodzić. Muzaj zjadł w ekspresowym tempie swoją porcję, która była dwa razy większa od Dąbrowskiej.
- Idę się przespać.
- Jasne. Maciek! Czekaj.
- No?
- Dzwoniłeś do Moniki?
- Nie. Miałem taki zamiar, żeby teraz dzwonić.
Kaja uśmiechnęła się tylko, a siatkarz odwzajemnił to. Ruda pozmywała naczynia i udała się na kanapę w salonie. Wzięła kolorowe czasopismo, które zakupiła dziś w sklepie, włączyła telewizję i rozsiadła się na sofie. Sama nie wie, kiedy odwiedziła Morfeusza, ale jest świadoma, że obudził ją dzwonek do drzwi.
- Cześć. - odpowiedział osobnik stający na klatce.
- Cześć, jeżeli chciałeś ze mną porozmawiać, to przepraszam, ale nie mam czasu.
- Kaja, chciałem się tylko zapytać co się stało, że się do mnie nie odzywasz.
- To ty mnie śledziłeś?
- Tak, bo chciałem z tobą porozmawiać, zrozum.
- Na prawdę nie mam czasu, Wojtek. Proszę, idź już.
- Wiesz, że tak łatwo nie odpuszczę.
Powiedział i ze zmartwioną twarzą odszedł od jej drzwi. Ta stała jeszcze jak wryta i patrzyła, jak Włodarczyk odchodzi. Nie chciała, żeby tak to wyglądało. Na prawdę jest jej przykro. Zastanawia się czy robi dobrze. Czy chce, aby Wojtek czuł się przez nią odrzucony?
______________
Nie miałam siły, żeby to napisać, dlatego tak to wygląda. Mam zakwasy w każdym możliwym miejscu.
Czemu tylko 1 komentarz? :C Aż tak źle już mi to idzie? Wiem, też nie jestem zadowolona :( Cholera.
Wiem, że muzyka mega nie pasuje do tego, ale słuchałam wczoraj cały dzień... Tak, mam na imię Wiktoria...
*Adam - zmyśliłam to imię, nie wiem jak nazywa się statystyk. Nigdzie nie ma napisane kto nim jest. Tak niech zostanie.
KOMENTUJESZ - MOTYWUJESZ
Niech ona się zastanowi co robi!-.-
OdpowiedzUsuńZachowuję się w uj dziwinie! -.-
Biedny Włodi ;c
Lolkaaa
Spoczko Ci to idzie :D dawaj więcj zawirowań i tego typu rzeczy :D powodzenia :)
OdpowiedzUsuńŚwietny ;) pozdrawiam
OdpowiedzUsuń