Zakładki

piątek, 8 sierpnia 2014

3.3 "Musisz mi zaufać!"



                  Obudziło ją światło słoneczne dochodzące z okna, które znajduje się na przeciwko łóżka. Nie chętnie podniosła się na rękach i opadła z powrotem na materac. Wzięła poduszkę i położyła ją sobie na twarz. Ból głowy opanował chyba całą jej czaszkę. Nie miała siły wstać, bo czuła, że położy się ponownie.                   Spojrzała na stolik obok i zobaczyła butelkę wody oraz aspirynę. Łyknęła ją i próbowała dalej zasnąć. Plan nie powiódł się, bo usłyszała dźwięk rozbijanego talerza o kafelki w kuchni. Szybko wstała i pobiegła na miejsce zdarzenia, nie zważając na czarne mroczki przed jej oczami.
                  - Nic się nie stało. Jestem cały, tylko talerz ucierpiał - powiedział śmiejąc się w głos - Wypiłaś tabletkę?
                  - Tak. Dziękuję, że mi ją położyłeś.
                  - Nie ma sprawy. Zapraszam teraz do salonu, śniadanie czeka - oznajmił, a Kaja uwiesiła się na jego szyi, dając mu całusa w usta.
                  Weszli do salonu, zajęli miejsca i zajadali się jajecznicą. To był chyba pierwszy porządny posiłek Dąbrowskiej od paru dni. Wcześniej żyła tylko na zupkach chińskich.
                  - Jedziemy na policję. Nie ma na co czekać. - przerwał Wojtek.
                  - Nie, nie mogę. - odpowiedziała spuszczając głowę w dół.
                  - Kaja, to dla twojego dobra!
                  - Dla mojego dobra, będzie lepiej, jak policja się o tym nie dowie.
                  - Co ty za głupoty pieprzysz?! - krzyknął
                  - Nie rozumiesz...
                  - To mi wytłumacz. - poprosił i złapał Kaję za dłonie
                  - Parę lat temu w wypadku samochodowym zginęła moja siostra. Od tamtej pory... nie, nie mogę - poleciały jej łzy - Znienawidzisz mnie za to.
                  - Obiecuję, będę przy tobie. - przeraził się i jeszcze mocniej ścisnął jej dłonie
                  - Wyprowadziłam się od rodziców, zamieszkałam tu, w Łodzi. Musiałam jakoś zarabiać. Nie miałam wyjścia. Ratował mnie fakt, że uwielbiałam tańczyć. Znalazłam pracę w nocnym klubie. Tam moim szefem był Bartek...
                  - Czy ty, no wiesz... byłaś prostytutką? - puścił jej ręce.
                  - NIE! Nigdy! Nigdy nie zniżyłabym się, aż do tego poziomu. Rzeczywiście, był to klub z prostytutkami, ale ja byłam zatrudniona do tańczenia!
                  - Dobra, o tym potem pogadamy.
                  - Moim szefem był Bartek. Rok później, klub upadł. Nie było klientów, nie było kasy, zbankrutowali. Przeprowadziłam się do Bartka. Byliśmy szczęśliwi. Bynajmniej na początku. Potem zaczął mnie bić. Groził, że jeżeli coś komuś powiem, naśle na mnie swoich kolesi. Cholernie się bałam. Wyprowadziłam się od niego pod pretekstem 'bliżej do na studia'. Zgodził się. Przychodził do mnie, szybki seks i wychodził. Pewnie się zastanawiasz, dlaczego się na to godziłam. Musiałam. Dawał mi pieniądze, żebym mogła jakoś funkcjonować i przestał mnie bić. Wiesz jak się czułam, gdy musiałam wyjść z domu, w ciemnych okularach, długich spodniach i bluzce z długim rękawem w czerwcu? - pokręcił przecząco głową - No właśnie. Teraz, jak mieszkałam z Maćkiem, mówiłam mu, że pojechałam do rodzimej Gdyni, do rodziców. Miałam spokój na tydzień. Przyszedł 3 dni temu i zrobił mi awanturę, bo widział cię, jak się do mnie dobijałeś. Pobił mnie, zgwałcił i powiedział, że jeżeli powiem to policji, znajdzie mnie i zabije. Nie wiem, co mam teraz zrobić!
                  - Kaja! Poradzimy sobie! Ty, ja, damy sobie radę! Musisz mi zaufać!
                  - Już ci zaufałam. Powiedziałam coś, co wiedziałam tylko ja.
                  - Wiem. - podszedł do niej i wpił się w jej usta - Ale musimy to powiedzieć policji. On nie może żyć na wolności. Muszą go zamknąć. Chodź jedziemy.
                  - A co z treningiem? Jest dziewiąta, a o 10 musisz być na Energi.
                  - Przesunęli nam treningi i mamy na 11, to po pierwsze. A po drugie, brakuje nam ciebie, więc, ty też musisz być dzisiaj z nami.
                  Kaja jęknęła i poszła się ubierać. Nie miała siły na myślenie, o tym co się przed chwilą stało. Bezmyślnie wykonywała najprostsze czynności, takie jak czesanie, malowanie, ubieranie. Gdy była gotowa, zeszli do samochodu Włodarczyka i udali się w stronę Bełchatowa.

_______________________

                  Chooooleeeeraaa. Miało być wczoraj, ale nic mi się nie kleiło. I w ogóle jest jakieś takie nie wyraźne.
                  Wczoraj byłam strasznie zmęczona, bo cały dzień na plaży, a wieczorem poszłam sobie w ręczną grać :O Muszę dodać, że trenuję koszykówkę i strasznie dziwnie mi się grało :D Czułam się jak Lijewski, a podobno bardzo śmiesznie wyglądałam. Wiecie jak to jest :D
                  Więc dzięki temu spałam dzisiaj do 12 i nadal jestem w piżamie ;_;
                  Maniaczę simsy! :O
                  Co do rozdziału... Chyba już wiemy, czemu Kaja tak dziwnie się zachowywała...
                  AIOHFSOHJ *_* 9 KOMENTARZY I 5 TYŚ WEJŚĆ *_______* JARAM SIĘ
                  Kto dzisiaj był na 'Drużyna'? A kto będzie szedł w innym terminie? Ja idę we wtorek do Heliosa :3 Nie mogę się doczekać :D
                  STO LAT STO LAT NIECH ŻYJE ŻYJE NAM! A KTO? KAROL KŁOS!
                  LEGIĘ WYKLUCZYLI Z LM. IDIOCI -_-
                  Tak bardzo nie ogarnięta notka ;-;
                  Pozdrawiam, Truskawka :*

5 komentarzy:

  1. jaki piekny rozdzial;* cudny cudny poprostu swietny/@Resowiaczka29a

    OdpowiedzUsuń
  2. oby wszystko było w porządku. A Wojtek jest taki kochany *o* pozdrawiam, tęczowa:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wojtuś teraz bd się opiekował Kają ;) Wgl taki kochany *.*
    Lolkaa

    OdpowiedzUsuń
  4. Co tu pisać świetny jak zawsze :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uhuhu się porobiło. Mam tylko nadzieję, że wszystko się jakoś ułoży. Ta dziewczyna zasługuje na to, żeby być w końcu szczęśliwa. Czekam na rozwój akcji.
    Pozdrawiam
    Vea
    www.siatkarskie-miniaturki.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń