poniedziałek, 22 grudnia 2014

4.6 "I tak minął im 25 grudnia 2014"



ZAPRASZAM DO ODPOWIADANIA NA ANKIETĘ, KTÓRA  ZNAJDUJĘ SIĘ NA SAMYM KOŃCU STRONY

                                                 _________________________________


                 
Następnego dnia, Wojtek spał w najlepsze, gdy Kaja się już przebudziła. Wyślizgnęła się z łózka i udała się do salonu, gdzie znajdowała się choinka. Wzięła pudełko z napisem 'KAJA'. Rozwiązała wstążkę, zerwała papier i otworzyła kartonowe pudełko. Z wrażenia przyłożyła dłoń do otwartej buzi. Nie mogła uwierzyć własnym oczom.
                  – Podoba się – usłyszała męski głos za swoimi plecami.
                  – Ja... ja... ja nie wiem co powiedzieć – powiedziała ze łzami – Skąd to wziąłeś? Przecież... tych koszulek nikt nie ma.
                  – A widzisz! Poszperałem w internecie, znalazłem adres e-mail do twojej trenerki, spotkaliśmy się, a że byłaś kapitanem zespołu, to koszulkę miała u siebie w domu.
                  – Kocham cię!
                  Powiedziała i utonęła w jego ramionach. Ta koszulka, w której reprezentowała barwy swojego klubu, parę lat temu były jej dumą. Teraz mogła znowu wrócić do tamtych czasów.
                  – To teraz ty otwórz – jak powiedziała, tak zrobił – Może nie będzie taki super jak mój, ale...
                  – Przestań! Jest świetny. Co dziś robimy?
                  – Nie mam pojęcia...
                  – Dobra, mam pomysł. Ubierz się, jakbyś szła biegać, zrobię śniadanie i pójdziemy w jedno miejsce.
                  Kaja przybrała dziwny wyraz twarzy, ale zrobiła to co polecił jej Włodarczyk. Ubrała legginsy termoaktywne, z tego samego materiału bluzkę z długim rękawem, na to kamizelkę, włosy związała w kucyka i na głowę założyła jeszcze neonową opaskę. Gotowa udała się do kuchni, gdzie czekały na nią zrobione kanapki. Z łazienki dobiegał dźwięk przypominający obdzieraną kurę z piór... A, nie. To tylko Wojtek śpiewał.
                  Siatkarz przebrany w odpowiedni strój wziął tylko piłkę, którą wcześniej na pompował i razem udali się na pobliskie boisko.
                  – Wojtek, ale ja naprawdę nie umiem już grać – przez całą drogę Kaja jęczała mu nad uchem
                  – I tak grasz lepiej ode mnie... To co? Najpierw rzuty, potem jeden na jeden?
                  – No niech ci będzie
                  Powiedziała i zaczęli grać. Grę 1x1 zakończyli remisem i w dobrych humorach wrócili do domu. Kaja wzięła prysznic i zasiadła przed telewizorem, gdy Wojtek korzystał z łazienki. Gdy siatkarz dołączył do Rudej. Włączyli jakiś nudny film i przez pierwsze 20 minut ślepo wpatrywali się w ekran.
                  – Mamy jakieś plany na sylwestra? – zapytała
                  – Właśnie miałem mówić... Skra organizuje sylwester, no i wiesz.. wszyscy będą.. W sumie to mamy obowiązek.. Ale jak coś to coś wymyślimy i zwiniemy się stamtąd...
                  – Będzie fajnie – odpowiedziała i uśmiechnęła się
                  – Co będziemy jeszcze dzisiaj robić?
                  – Chyba to co teraz...
                  I tak minął im 25 grudnia 2014.
__________________________________________

                  Rozpieszczam... 
                  Nawet nie wiecie, jak bardzo cieszą mnie te komentarze.. 
                  W niespełna jeden dzień ponad 500 wyświetleń! OMG :O 
                  To teraz poproszę tyle komentarzy :D

2 komentarze:

  1. yeah! jejuuu.. jak ja się cieszę! :D
    może jakieś oświadczyny, czy coś?? :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jest super! Tak jak całe opowiadanie ;p
    Niech im się już nic złego nie przydarzy, proszę... :) Niech będą szczęśliwy, jak teraz są ;p
    Pozdrawiam, #Necia

    http://opowiesc-zycia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń